Cześć,
Na początek opiszę swoje dotychczasowe problemy z klimatyzacją (1.6 115KM, 170 tyś, rocznik 2011):
Otóż 4 lata temu był wymieniany skraplacz (nawet nie wiem czy potrzebnie, bo powiedziałem mechanikowi, że auto traci moc na klimie i powiedział, że jest do wymiany skraplacz). Wymieniony na nowy z firmy Nissens. Ale nic się nie zmieniło.
Dwa lata temu zatarła się sprężarka (kiedyś podczas trasy, poszedł dym spod maski i przestała działać klima). Zamontowana została jakaś zregenerowana (w serwisie 1, w którym byłem teraz).
Jakiś miesiąc temu po włączeniu auta i następnie klimatyzacji, auto zaczęło szarpać całkowicie. Tzn. jadę 20 km/h i nagle dostaje szarpnięcie jakby ktoś nacisnął hamulec na STOP i tak kilka razy. Auto całkowicie straciło moc i w ogóle nie chciało przyśpieszyć. Wyłączyłem klimę, po kilku kilometrach włączyłem i włączyła się normalnie i działała.
Pewnego dnia natomiast po prostu się już kompresor nie uruchomił.
I teraz są dwie opcje serwisowe, które męczą mnie od kilku dni, bo jakąś decyzję muszę podjąć, oto one:
Serwis 1:
Tutaj miałem wymieniany kompresor na regenerowany 2 lata temu. Po diagnostyce (czyli zauważeniu że kompresor nawet nie drgnie i stwierdzeniu, że skraplacz z Nissensa to obecnie totalne dno) mechanik powiedział, że to właśnie ten nieodpowiedni skraplacz doprowadził do "ogólnej katastrofy" i że będzie trzeba wymienić tu praktycznie wszystko, bo on może wrzucić nowy regenerowany kompresor, ale może to podziałać mi to kilka dni, kilka miesięcy i padnie (ponieważ na pewno w układzie są jakieś opiłki i to trzeba wszystko wyczyścić i powymieniać bo się znowu dostaną do kompresora i się zatnie), więc będę 1200 zł w plecy bo i tak będę musiał wydać 3000 zł na wymianę praktycznie całej klimy.
Czyli: KOSZT 3000 ZŁ, a w tym:
- wymiana kompresora na regenerowany
- wymiana skraplacza i innych części (nie wiem jakich) czyszczenie całego układu z opiłku i brudu oraz oczywiście nabicie klimy.
Serwis 2:
Zostawiłem auto na diagnostykę, gdzie po opisaniu moich przygód, mechanik wstępnie powiedział to samo. Lecz dokonał głębszej diagnozy. Porozkręcał przewody i powiedział, że nie widać tam żadnego brudu i syfu. Jedynie był tam jakiś olej i strasznie coś śmierdziało. Jednak powiedział, że w tej sytuacji proponuje wymianę:
-kompresora na UŻYWANY (on preferuje używane, które sprawdza czy są sprawne niż wkładanie regenerowanych, gdzie różnie może być),
-nowy skraplacz,
-no i wyczyszczenie + nabicie
Czyli nie ma tutaj jeszcze jakiś części o których mówił 1 mechanik. KOSZT 1500-1700 ZŁ. I jego zdaniem wszystko będzie okej.
Wolę jednak zapytać jeszcze was, jakie macie doświadczenia z klimatyzacją. Lepsze są kompresory regenerowane czy używane? Mimo braku syfu w przewodach, lepiej się decydować na czyszczenie ich i wymianę praktycznie całości klimy mimo większych kosztów. Lub też, którą z opcji byście po prostu wybrali 1 czy 2?
Z góry dzięki za jakiekolwiek podpowiedzi