Błąd mechanika - droższa naprawa samochodu - ZBIERAM OPINIE
Napisane: 3 mar 2016, o 18:01
Witam,
Chciałem się z wami podzielić dość ciekawą sytuacją a mianowicie :
Jakiś tydzień temu pojechałem z moim złomkiem do mechanika na wymianę świec. Oczywiście mechanik żwawo zabrał się za ich wymianę, odkręcił wszystkie po kolei i przy próbie wyciągnięcia pierwszej za pomocą teleskopowego wysięgniczka z magnesem udało mu się wyciągnąć jedynie górną część wraz z porcelanką. Porcelanka była w opłakanym stanie i brakowało sporego jej kawałka. Druga część została na dole ale po chwili ją również wyciągnął przy pomocy tego samego urządzenia. Po chwili założył nowe świece i uruchomił samochód.. auto zaczęło wydawać dziwne dźwięki etc. Ale do rzeczy, okazało się, że gościowi wpadły do cylindra kawałki porcelanki ze świecy. Musiał rozebrać pół silnika i oddać głowicę do planowania. W sumie z wymiany świec zrobiła się gruba robota i teraz koleś chce abym zapłacił mu za wszystko co zrobił w granicach 400 zł.
Oczywiście ja stałem i przyglądałem się wymianie świec, niczego samodzielnie nie dotykałem.
Co myślicie o tym zjawisku ? Bo ja osobiście gościowi nie mam zamiaru zapłacić nic po za ustalonymi świecami.
Wydaje mi się, że mógł zapobiec takiej sytuacji. Gdy widział w jakim stanie jest świeca mógł od razu odkurzaczem bądź innym urządzeniem pozbyć się drobinek.
Chciałem się z wami podzielić dość ciekawą sytuacją a mianowicie :
Jakiś tydzień temu pojechałem z moim złomkiem do mechanika na wymianę świec. Oczywiście mechanik żwawo zabrał się za ich wymianę, odkręcił wszystkie po kolei i przy próbie wyciągnięcia pierwszej za pomocą teleskopowego wysięgniczka z magnesem udało mu się wyciągnąć jedynie górną część wraz z porcelanką. Porcelanka była w opłakanym stanie i brakowało sporego jej kawałka. Druga część została na dole ale po chwili ją również wyciągnął przy pomocy tego samego urządzenia. Po chwili założył nowe świece i uruchomił samochód.. auto zaczęło wydawać dziwne dźwięki etc. Ale do rzeczy, okazało się, że gościowi wpadły do cylindra kawałki porcelanki ze świecy. Musiał rozebrać pół silnika i oddać głowicę do planowania. W sumie z wymiany świec zrobiła się gruba robota i teraz koleś chce abym zapłacił mu za wszystko co zrobił w granicach 400 zł.
Oczywiście ja stałem i przyglądałem się wymianie świec, niczego samodzielnie nie dotykałem.
Co myślicie o tym zjawisku ? Bo ja osobiście gościowi nie mam zamiaru zapłacić nic po za ustalonymi świecami.
Wydaje mi się, że mógł zapobiec takiej sytuacji. Gdy widział w jakim stanie jest świeca mógł od razu odkurzaczem bądź innym urządzeniem pozbyć się drobinek.