Cześć.
Pacjent, moja astra a konkrtetnie motor Z16XER. Jakiś czas temu pojawił się problem z odpalaniem na zimnym silniku, po nocy, po dłuższym postoju. Trzeba było 2,3 później więcej razy zakrecić rozrzusznikiem. Ostatnio 8-16, albo do wydygania akumulatora i nic. Walczę z tym od dawna więc najpier napiszę co "odkryłem" a później co wsześniej robiłem. Ostatnio mnie poniosło i musiałem uruchomić silnik więc sięgnałem po nieśmiertelnego plaka. Zdjąłem dolot, siknąłem na zamkniętą przepustnicę, szybko wsiadłem, przekręcam kluczyk.....cyk, silnik chodzi normalnie, równo jakby wszystko było ok. Na drugi dzień plaka nie było, więc delikatnie puściłem gaz mapp przy przepustnicy...silnik odpalił za pierwszym razem i chodził równiutko. Dziś strzykawką sikłem może 1cm3 benzyny na przepustnice....silnik odpalił i było git. Od razu mogę jechać.
Immobiliser wykluczyłem, nie świeci kontrolka, nie wywala błędu. Ciśnienie paliwa na listwie wtryskowej, jest nawet po całej nocy. Cewka była podmieniona na sprawną, świece też, z resztą po odpaleniu silnik chodzi bez zastrzeżeń. Wszystkie podciśnienia sprawdzone, z resztą jak coś wypnę to silnik zmienia obroty i wtedy pracuje inaczej, wyklucza to jakieś lewe powietrze. Co zauważyłem, jak temperatura silnika skoczy do 35 stopni to już z odpalaniem jest dużo łatwiej, trochę mu ciężko ale odpala.Od 40 w górę odpala normalnie. Czujnik temperatury chłodziwa sprawdzony, pokazuje prawidłową temperaturę, otoczenia też. Co dziwne, odpiąłem wtyczkę z czujnika położenia wałka rozrządu i na zimnym po zaaplikowaniu 1cm3 benzyny na przepustnicę, silnik odpalił. Powinien ? Jeszcze jedna sprawa. Jeśli chłodziwo ma po nocy np 21stopni, i jakkolwiek uruchomię silnik ale wyłączę go zanim temperatura dojedzie do 30 stopni, nie da się go normalnie ponownie uruchomić. W drugą stronę, jak stał na słońcu z otwartą maską to pod wieczór czujnik pokazał 40stopni i silnik odpalił od razu.
Co jest grane ? Jakieś pomysły ? Ja już wymiękam.