Witam,
Jestem po zdiagnozowaniu przypadłości na tyle ciekawej, że dla potomności podzielę się na forum.
Otóż sprowadziłem sobie Astrę H GTC Z20LEL z Niemiec, z usterką - auto w górnych zakresach obrotów nie chciało jechać. Sprawdzenie błędów wskazywały P1243 - solenoid turbiny. Po zresetowaniu błędów i przegazowaniu dało się odczuć wypadające zapłony, po chwili wracał P1243 i zapłony przestawały wypadać, auto jednak było odrobinę przyduszone w niskich zakresach obrotów, w górnych (5000 i wyżej) - kompletny brak mocy.
W bagażniku znalazłem starą sondę lambda - ostatnią desperacką próbę germańskich mechaników na usunięcie usterki. W zaprzyjaźnionym warsztacie zaczęliśmy poszukiwanie "po bożemu". Wymieniliśmy świece (i tak im się należało), zdryfowaliśmy w stronę walniętej cewki (wypadające zapłony) - znalazła się na podmianę i nie dała różnicy. Potem podeszliśmy do błędu dosłownie - sprawdzając oba zawory turbiny (zawór elektrycznego sterowania też na chwilę podmieniliśmy). Brak efektów. Sprawdziliśmy pracę wtrysków i kompresję w cylindrach - wszędzie bez odchyleń od normy.
Rozwiązaniem okazał się... wadliwy przepływomierz, dający błędne odczyty i zubożający przez to mieszankę. Auto dopiero zaczęło porządnie jeździć po wymianie na przepływomierz BOSCHA (310 zł).