Braci Asterkowa! Ratuj!
Dojechałem dosłownie godzinę temu na wczasy nad Bałtyk (niemal 500 km) i dosłownie 200m od ośrodka wczasowego okazało się, że nie mam sprzęgła. Po prostu sprzęgło swobodnie wpada w podłogę i odbija. Biegi na postoju i zgaszonym silniku chodzą normalnie. Aha - poziom płynu hamulcowego w zbiorniku wyrównawczym chyba nie spadło (a jeśli tak to minimalnie).
Musiało się więc to stać nagle. Jestem lekko spanikowany chwilowo więc pisze do Was w emocjach :/ Obdzwoniłem paru mechaników w okolicy i twierdzą generalnie, że to najpewniej poleciał wysprzeglik. Na ten moment mam słabe warunki, żeby położyć się pod samochód (poza tym jest gorący po trasie), więc nie jestem w stanie podać żadnych szczegołów. ALe jak byście mnie naprowadzili na to co sprawdzić, czego oczekiwać.
Czy ktoś z Was mógłby pokrótce powiedzieć jaka jest konstrukcja sprzęgła w Astra H 2004, HB, Z14XEP. Jest szansa, że to jest coś mniej poważnego i upierdliwego w naprawie? Pomocy :/