Jest to mój pierwszy post tutaj, nie jestem mechanikiem, moja wiedza na ten temat jest bardzo ograniczona, nigdy jeszcze nic poważnego w samochodzie nie miałem okazji zrobić, jedyne co to zmiana koła, tankowanie-jazda, więc wybaczcie jeśli nie ten temat, jeśli napiszę coś nie tak i jeśli do tego co napiszę będą potrzebne jakieś wyjaśnienia to z chęcią odpowiem bo będę ten temat śledził na pewno przez jakiś czas- chce poznać wasze opinie.
Problem w tym momencie jest MAM NADZIEJĘ, rozwiązany. Dlatego mam nadzieje, że dopiero mechanik będzie sprawdzał czy faktycznie moja teoria się sprawdzi.
Historia wygląda tak:
Gdzieś na początku grudnia 2017 wracając z pracy (wcześniej kompletnie NIC się nie działo ze sprzęgłem, skrzynią) nagle nie mogłem wrzucić biegu, spojrzałem pod samochód wycieków żadnych nie było tak jak i ubytków płynu. Do domu miałem jeszcze parę kilometrów a pieniędzy jak to przed wypłatą niewiele tym bardziej, że kupiłem mieszkanie a przy tym wydatków było masę więc lawety wzywać nie będę. Do domu jakoś dojechałem. Na wolnym, trochę poczytałem, na spokojnie to obejrzałem i pompka sprzęgła wydawała mi się zaolejona, zacieknięta, pomyślałem, że w tym może być problem, koszty do przeżycia 170zł. Wymieniłem, poprosiłem kolegę żeby pomógł mi z odpowietrzeniem no ale niestety nawet WIELOKROTNE próby odpowietrzania nic nie dały, biegi nie wchodziły. Tak jak już napisałem wcześniej wydatków z mieszkaniem było dużo więc na mechanika mnie nie było po prostu stać a sam nie miałem w tamtym momencie dostępu ani do kanału ani do narzędzi, żeby próbować zrobić samemu. W styczniu oddałem do mechanika, ściągnął skrzynie i okazało się, że docisk był pęknięty. Zażyczyłem sobie, żeby założył od razu cały nowy komplet wysprzęglik, docisk i tarcze(VALEO). W dzień kiedy robota miała być skończona, dzwoni do mnie, że poskładali, biegi wchodzą ale sprzęgło się ślizga, nie odda mi takiego samochodu i jutro będą rozbierać jeszcze raz. Następnego dnia tak jak powiedział, zrobili, założyli zestaw z LUKa i spowrotem oryginalną pompkę sprzęgła i samochód do odbioru. Biegi wchodziły normalnie, sprzęgło się nie ślizgało więc wydawało się, że wszystko jest w porządku. Oprócz tempomatu, który przestał mi działać(czujnik położenia pedału sprzęgła) ale tego nie zwaliłem na nich ponieważ wcześniej sam wymieniałem pompkę sprzęgła więc też mogłem to zepsuć, nie chciałem się kłócić. Przejechałem około 2tys km i zauważyłem niepokojące skoki obrotów, ślizganie sprzęgła i dziwny dźwięk przy przyśpieszaniu co dla mnie wydawało się jakby szarpało silnikiem. Od momentu kiedy to zauważyłem zacząłem dokładnie się temu przysłuchiwać, przyglądać.
Skoki obrotów, ślizganie się sprzęgła występowało najczęściej na wyższym biegu 4,5 (NAJczęściej zauważałem na 4) kiedy dodałem więcej gazu, pedał w podłodze równał się temu, że obroty lecą do góry a samochód nie przyśpiesza wgl.
Dźwięk który słyszałem przy przyśpieszaniu powiązany był raczej ze skokami obrotów, pojawiał się w tym samym czasie kiedy sprzęgło zaczynało się ślizgać.
A do tego któregoś dnia usłyszałem szum spod samochodu z okolic właśnie miejsca w którym znajduje się sprzęgło
Było jak dla mnie coraz gorzej więc odstawiłem samochód spowrotem do mechanika bo nie może być tak, że samochód raz będę miał sprawny a raz nie, raz sprzęgło będzie się ślizgało a raz nie.
Po paru dniach zadzwonił, że wymienili pompkę sprzęgła na tą NOWĄ którą kiedyś kupiłem, odpowietrzyli i jest OK.
No to zabrałem samochód, zatankowałem do pełna i postanowiłem przejeździć pareset km żeby po prostu to sprawdzić czy faktycznie jest DOBRZE. W międzyczasie wymieniłem sobie czujnik położenia pedału sprzęgła, cała naprawa przebiegła bezproblemowo, tempomat zaczął normalnie funkcjonować. Ale niestety za szybko się ucieszyłem, problem powrócił dokładnie taki sam ze ślizgającym się sprzęgłem i dziwnymi dźwiękami a do tego zauważyłem wyciek pomiędzy skrzynią a silnikiem i pomyślałem sobie, że problemem może być wyciek na wale korbowym zaoleiło tarcze i dlatego się ślizga (Teraz ostatni raz jak rozbierali sprawdzili, uszczelnienie nie cieknie, ścieka olej z miski także kolejna robota-uszczelka miski olejowej) na szczęście moja naprawa tempomatu dalej cały czas jest ok i działa poprawnie
Więc parę dni temu oddałem samochód kolejny raz. W końcu zdjęli skrzynie, okazało się, że środek tarczy tarł o śruby koła zamachowego. Więc wiadomo już skąd był ten szum który słyszałem pod samochodem. Jak to mechanik tłumaczył, że czasem przetaczają koło zamachowe, żeby było lżejsze i dlatego może tak być i trzeba będzie kupić koło zamachowe iii że zamienników nie ma więc albo OPEL albo używane. Moje WKUR****** przekroczyło wszystkie możliwe granice (spowrotem zacząłem palić). Zadzwoniłem do opla, koło zamachowe 1806zł; tutaj sobie usiadłem i od razu odpaliłem allegro, 15-70zł. Ale nadal mi to nie pasowało, nie wierzyłem, że ktoś sobie "przetaczał" koło do astry 1.6 albo, że samo tak się zużyło, że trzeba kupić nowe, to nie dwumas, pierwszy raz w życiu słyszałem o takim czymś więc zacząłem szukać informacji. Doszukałem się po różnych forach, schematach, numerach, że w silnikach Z16XEP, Z16YNG, Z18XE, Z18XER (Jak się okazało przyglądając się schematom w Z16XER też) od 2007 roku były montowane inne koła zamachowe o głębokości 21,6mm a nie jak w poprzednich wersjach 19mm (W oplu oczywiście Pan nie raczył wspomnieć o takiej możliwości, choć wierzę, że sam nie miał o tym pojęcia.) Kiedy zobaczyłem tą informacje sprawdziłem czy wgl istniała taka możliwość, że mogli założyć zły zestaw i TAK mogli. Bo w hurtowniach szukając nawet po numerze VIN obydwa zestawy i ten do koła zamachowego 19mm i 21,6mm są wrzucone w jeden "worek" a wiadomo brali to tańsze. A do tego tylko LUK wyjaśniał to, że występowały inne koła zamachowe. [url]https://www.ucando.pl/documents/TD-6-LuK_0030_pl-PDF/zestaw-sprzegła-bez-łozyska-luk-621-3027-09-informacja-serwisowa.pdf[/url] Następnego dnia z samego rana oczywiście niestety autobusem wybrałem się do mechanika. Próbował wcisnąć mi swoją wersje, że koło jest ZŁE. Udowodniłem mu znalezionymi informacjami, że koło zamachowe jest dobre, ma dokładnie tak jak powinno 21,6mm ( zmierzyłem suwmiarką, do tego to o głębokości 21,6mm ma dookoła charakterystyczne wycięcie więc na pierwszy rzut oka widać, że to jest to), mechanik nie miał pojęcia o tym, że wgl takie występowały. Przy mnie dzwonił do hurtowni i jak widać w hurtowni też za dużo o tym nie wiedzieli. Faktycznie wrzucony zestaw z LUKa był do koła zamachowego 19mm a nie do 21,6mm.
Ja teraz czekam na telefon, czy wszystko pasuję i samochód jest już W KOŃCU w pełni sprawny.
A was proszę o odpowiedź na ten post. Czy mieliście kiedyś podobny przypadek. Czy teraz to moja wina, że nie wiedziałem tak na prawdę co mam w samochodzie, czy wina mechanika, czy może hurtowni, że przysłali nie ten zestaw? Przez co niestety skrzynia musiała być zdejmowana 3 razy.